Refleksja na zakończenie roku
Jest to piękne, kiedy osoby w mniej lub bardziej dostojnym wieku tęsknią za niebem i za spotkaniem
z bliskimi osobami, które odeszły wcześniej, dzielą się swoimi wspomnieniami i nadziejami na przyszłość.
Jest to naprawdę piękne, gdy perspektywa przyszłego życia nie jest naznaczona samym żalem z powodu przemijania
doczesności i związanym z tym poczuciem straty. Kiedy znów przeżywać będziemy zakończenie roku i pamiątkę Bożych narodzin, będzie okazja do snucia nowych refleksji nad czasem i przemijaniem. Powiedział ktoś, że nie ma definicji czasu. To prawda. Choć czujemy jego upływ i dokonujemy pomiarów, nie potrafimy dokładnie, jednoznacznie określić, czym jest czas w sposób fizyczny, ani ująć go w definicję. Myśląc o Bożym Narodzeniu, nie mogę oprzeć się myśli, że wejście Boga w naszą ludzką rzeczywistość, jest po prostu ucieleśnieniem Jego tęsknoty, by być razem z nami. I chociaż Bóg nie zawsze daje nam w sposób bliski odczuwać swoją obecność - jest z nami, jest obecny w naszym życiu i jest w nas. © Maria Chełmińska, listopad 2013 |